sobota, 15 sierpnia 2015

Sobotnie rozpieszczanie


Dziś postanowiłam trochę bardziej przyłożyć się do pielęgnacji włosów. Włosy moje zawdzięczają to wolnym chwilom w świąteczny dzień :)
Zazwyczaj pielęgnuję opierzenie w ten sam sposób. Wypracowałam schemat, po którym głowa wygląda w miarę przyzwoicie. Jednak ostatnio, pewnie za sprawą farbowania i pogody coraz częściej się puszą. Fruwają sobie jak chcąc. Są niedociążone :( Pomyślałam więc, że troszkę poeksperymentuję i do tradycyjnej mieszanki maski i olejku dołożę jakiś półprodukt. Zajrzałam do kuchennej szafki, w oko wpadła mi mąka ziemniaczana.



Nie zastanawiając się długo i nie sprawdzając w internetach jakiego efektu mogę się spodziewać, wymiąchałam łyżeczkę mąki z maską i olejkiem. Całość wylądowała na włosach. Tym razem jednak zmoczyłam i odcisnęłam z nadmiaru wody swoje włosy. Do tej pory raczej nakładałam maskę na suche. Jakoś za dużo ceregieli mi się się zdawało, że jest z moczeniem przed nakładaniem :/ No, ale skoro postanowiłam dziś rozpieszczać włosy, to poszłam za radą Martusi i zwilżyłam włosy przed nałożeniem kosmetyków. Wszystko schowałam pod czepek foliowy i na to czepek frote na około godzinkę.

Po umyciu Hippem, spsiukaniu termoochroną od Marion i zabezpieczeniu końcówek silikonowym olejkiem Isana oraz wysuszeniu chłodnym nawiewem efekt nie powala niestety. Włosy puszą tak, jak przy poprzednim myciu. Wniosek jest taki, że muszę czymś te swoje kudełki dociążyć. Z resztą zobaczcie sami:



Te fruwające cieniasy (moje włosy są niemal transparentne :/) przy twarzy puszą się najbardziej. Wiem, że jutro będą wyglądały lepiej, a nawet już dziś wieczorem, ale to nie zmienia faktu, że jeszcze coś w pielęgnacji muszę zmienić. Dodam, że po użyciu odżywki Isana Oil Care wymieszanej z olejkiem antycellulitowym Alterra puszenie jest podobne.

Wszelkie rady tyczące dociążenia takich cieniasków jak moje, mile widziane :)

Jeden pozytyw jaki widzę na ostatnim zdjęciu, to długość. Rosną, rosną ;)

:*

15 komentarzy:

  1. Stawiam że fruwanie włosów po tej dzisiejszej pielęgnacji to efekt mąki ziemniaczanej. U niektórych też aloesowe maski wzmagają puszenie, może u Ciebie również?
    Może też kwestia czasu i wytrwałości w pielęgnacji, za jakiś czas może dopiero fruwanie się osłabi. Może też sprawdziłoby się spróbowanie jakieś lekko silikonowej maski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze mi przyszło do głowy - Może twoim włosom brakuje dawki protein? Moze jakieś laminowanie żelatyna by im pomogło?

      Usuń
  2. Tak szczerze, to nie orientowałam się zbytnio odnośnie laminowania, ale jeśli robi się to taką żelatyną spożywczą, to u mnie odpada. Staram się żyć wegańsko. Co do protein, to używałam odżywki Long Repair i obciążyła mi włosy :( I tak źle i tak niedobrze ;)
    Tę maskę aloesową używam raz w tygodniu, a tak, to stosuję odżywkę Isany Oil Care. Jednak chyba przy następnym myciu wrócę do Long Repair i zobaczę co z tego wyniknie. Możliwe, że z raz w tygodniu powinnam jej użyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są jakies weganskie sposoby ale nie orientuje sie w nich bo nie mam takiej potrzeby. Nivea czesto obciaza, ja bym Ci poradzila sprobowac kallos keratin moze?

      Usuń
    2. No u mnie właśnie obciąża Nivea, muszę tego Kallosa spróbować. Jeśli okaże się być dla mnie za ciężki, to córka zużyje :)
      A co do wege sposobów, to muszę obczaić. Przyznam, że to moje początki i jeszcze nie wszystko ogarniam.

      Usuń
    3. Na 100% anwen na swoim blogu opisala wersje dla wege, poszukaj tam wiec w tematach o laminowaniu. 
      Kallos keratin jest tez dostepny w sloikach 240ml wiec jak co to nie trzeba od razu calego litra kupowac :)

      Usuń
    4. Tnx, zajrzę na bank do anwen :)

      Usuń
  3. Ukochany olej<3 o masce marze od dawna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maska jest dla mnie chyba najlepsza ze wszystkich, które do tej pory miałam. Nie obciąża, pięknie nawilża, ale nie mogę zbyt często jej stosobać by zbytnio nie rozmiękczyć włosów. Lubię ją bardzo, bo świetnie działa nie tylko na włosy, ale i na skalp :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Spróbuj maski jajecznej babci agafi. Moje cieniasy ją uwielbiają, a podobo tą maską przeproteinować włosów nie da rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podpowiedź, ale nie skorzystam. Nie kupuję kosmetyków, które zawierają produkty pochodzenia zwierzęcego.

      Usuń
  5. Kurcze, faktycznie włosy Ci szybko rosną:) dostały kopa:)
    Też pomyśałam o kallos keratin, ale zabrakło mi mimo wszystko jakiejś odżywki na koniec po myciu. Najlepiej z jakimiś delikatnymi silikonami zmywalnymi.
    Ja u siebie przez miesiąc postawiłam na taką...podstawową pielęgnację, czyli olejowanie, maska, mycie szamponem bez sls, silikonów, parabenów na naturalnym składzie, oczywiście po każdym myciu odżywka, i na koniec na same końcówki olejek. Suszę chłodnym nawiewem. Do tej pory też miałam pióra, ale ostatnio są ujarzmione, nie obciążone, ale dociążone, sprężyste i mięsiste.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie ta odżywka Isana Oil Care sprawdza się całkiem nieźle, może właśnie po tym ostatnim myciu powinnam była jej użyć, ale się bałam, że obciążę włosy. A może płukanka z octu jabłkowego by się sprawdziła, zamknęła łuski i by te włosy tak nie fruwały. Muszę poeksperymentować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie:) Ja po każdym myciu nakładam odżywkę od ucha w dół, na ok 5 minut a jak mi się spieszy to nawet krócej:) Wtedy pióra nie fruwają:) Ja np aby zamknąć łuskę włosa na koniec zawsze taką chłodniejszą wodą lecę po długości od ucha w dół, a ręcznik na włosach trzymam nie dłużej niż 1-2 minuty:)

      Usuń